Najdłuższa droga do klęski
24 czerwca 1812 r. największa w dziejach ludzkości 600‑tysięczna armia, jak określają to niektórzy historycy, przekroczyła Niemen w okolicach Kowna udając się na podbój wschodniej Europy z jej docelowym terytorium carskiej Rosji. Połowę tej niezwykłej, wielonarodowej armii stanowili Francuzi, dalej Legiony Polskie pod dowództwem Jana Henryka Dąbrowskiego w liczbie ok. 100 tysięcy, a resztę stanowili Hiszpanie, Portugalczycy, Włosi, Holendrzy, Chorwaci, Austriacy, Niemcy– głównie z Bawarii, Saksonii i Badenii. Może to właśnie tę wojnę powinniśmy nazwać I wojną światową? A może nie, bo decyzję o przystąpieniu do wojny nie podejmowały rządy suwerennych państw Europy Zachodniej. Wieloma państwami europejskimi władał już wtedy Napoleon Bonaparte, bądź członkowie jego rodziny. Zaborczość ówczesnych władców Europy była tak wielka, że każdy z nich chciał być ważniejszy, silniejszy i bogatszy od drugiego. Napoleonowi marzyła się sława drugiego Aleksandra Wielkiego czy Juliusza Cezara. Nie wystarczyło mu panowanie w całej zachodniej Europie. Chciał być panem świata, ale szczególnie zależało mu na upokorzeniu cara Aleksandra I, któremu wcześniej, w 1805 i 1807 roku, i tak dał łupnia pod Austerlitz, zmuszając do ucieczki z pola bitwy. Napoleon zaproponował wówczas carowi podział Europy na Wschodnią i Zachodnią i aby przypieczętować rodzinnie ten sojusz poprosił cara o rękę jego siostry. Ten ręki omówił. Jak śmiał jemu, wielkiemu cesarzowi odmówić? Była to publiczna zniewaga. Wściekły Napoleon nie zważając na żadne logiczne argumenty, postanowił pokazać carowi, kto naprawdę rządzi światem.
Wojnę zaplanował na trzy lata, z zajęciem najpierw Moskwy, potem zaś Petersburga. Pewien swego zwycięstwa zamówił kilkadziesiąt marmurowych swoich popiersi, które zamierzał postawić w podbitych miastach.
Zadanie podbicia frankomańskiej wówczas Rosji wydawało się cesarzowi niezbyt trudne. Ówczesna arystokracja i magnateria rosyjska, posługująca się panującym na salonach językiem francuskim, niekiedy lepiej nim władając niż rodzimym językiem rosyjskim, będąca pod wielkim wpływem kultury zachodu, często krytyczna wobec własnego cara, wydawała się łatwym kąskiem do zdobycia.
Masoneria, oświecenie a rosyjska cerkiew prawosławna
Trzeba pamiętać, że wiek osiemnasty i dziewiętnasty to okres prężnego rozwoju i wpływów politycznych lóż masońskich, szczególnie francuskich o antyklerykalnym nastawieniu i protestanckich angielskich. Obie obce wielowiekowej cerkiewnej tradycji Rosji.
Pierwsze, „francuskie” loże masońskie zostały założone przez arystokratów rosyjskich w 1730 r. Jako elitarne kluby o znaczących wpływach politycznych, swoje apogeum w carskiej Rosji osiągnęły za rządów Niemki, carycy Katarzyny II. Do lóż pragnęli wówczas wejść wszyscy wyżsi i średni czynownicy, wojskowi, inteligencja, a to z powodu mody, korzyści, odkrycia „wiedzy tajemnej”, dążenia do samodoskonalenia się, ale także wejścia w świat intryg politycznych w imię globalnego braterstwa braci masońskiej.
Dopiero po rewolucji francuskiej w 1789 r., w której znaczącą rolę odegrali francuscy masoni, Katarzyna II przestraszyła się siły oddziaływania tych środowisk i zaczęła nazywać rosyjską masonerię „syberyjskimi szamanami”. Ale wpływy oświeconych masonów okazały się silniejsze. Młody Aleksander I, a także jego brat Konstanty Pawłowicz, wychowani w duchu oświecenia, poszukując swojego miejsca w modelu religii wspólnej dla całego świata, wstąpili do „bractwa”, podtrzymując bliskie kontakty z modnymi i wpływowymi wówczas w wyższych sferach mistykami i okultystykami (patrz: Rasputin).
Okultyzm od początku przeciwstawiał się prawosławiu i wszelkim tradycjom religijnym. Proponował stworzenie nowej światowej, oświeconej religii. Na początku XIX wieku ruch masońsko‑okultystyczny opanował szerokie kręgi rosyjskich uczonych.
W tych warunkach rosyjska cerkiew prawosławna, traktująca masonerię jako źródło wszelkiego zła i szerzenia herezji, była poniżana. Już za czasów Piotra I cerkiew została poddana władzy imperatora. W Rosji pod wpływem Zachodu rozprzestrzeniły się katolicyzm i protestantyzm. Za Piotra I i Katarzyny II zakazano w Rosji kanonizacji i czczenia świętych prawosławnych. Pod koniec osiemnastego wieku do oświeconej arystokracji dołączyli bojarowie, szlachta, dworiaństwo, tworząc uprzywilejowaną warstwę, dla której niemal tysiącletnie, tradycyjne doświadczenie duchowe rosyjskiej cerkwi z jej pospolitymi masami wyznawców stało się jedynie świadectwem ciemnoty i obskurantyzmu.
I do takiej Rosji, ukształtowanej przez wyższe warstwy społeczne na francuską modłę, wkroczył latem 1812 r. ze swą Wielką Armią Napoleon.
Na Rosję! Bić Moskala!
Na kilka miesięcy przed ofensywą stworzono w Polsce* potężne magazyny żywności. Spędzono ogromne, dwunastotysięczne stada bydła i koni.
36‑letni Napoleon, szlachcic z Korsyki, mający za sobą kampanię hiszpańską i włoską, dobrze znał odwagę i determinację polskiego żołnierza i liczył na jego bojowość.
Pierwsze dni i tygodnie marszu przez ziemię rosyjską, zajęcie Wilna i Smoleńska odbyło się praktycznie bez żadnego wystrzału. Armia nie straciła ani jednego żołnierza. Ale nie oznaczało to poddania się carskiej armii i narodu Napoleonowi. Cerkiew już w 1807 r. nazwała Napoleona i jego żołnierzy Antychrystami. Rosjanie zastosowali sprawdzoną już wcześniej m.in. przez Piotra I w walce ze Szwedami taktykę spalonej ziemi. Żołnierze napoleońscy „zdobywali” wyludnione osady, wsie, miasteczka, bez żadnej żywności i zwierząt gospodarskich. Piechotę wykańczały też choroby i mordercze, setkami kilometrów w słonecznym upale marsze. Gdy po 10 tygodniach, 5 września 1812 r. obie armie po raz pierwszy spotkały się na polach wsi Borodino, z tej najpotężniejszej armii pozostała już tylko jedna trzecia jej składu.
Borodino
Bitwa rozegrała się w ciągu jednego dnia 7 września i nie została rozstrzygnięta, bowiem Michaił Kutuzow wycofał z pola walki swoich żołnierzy, otwierając Napoleonowi wolną drogę do zdobycia Moskwy. Było to bardzo krwawe i wątpliwe zwycięstwo. Z 200‑tysięcznej armii pozostało żywych 120 tysięcy umęczonych, pozbawionych ducha walki żołnierzy.
Moskwa
15 września zdziesiątkowana armia Napoleona wkroczyła do wyludnionej płonącej Moskwy. Rosjanie podpalili wszystko, co tylko mogło przydać się zgłodniałym, rannym, strudzonym marszem i ciężką walką żołnierzom cesarza. Francuzi byli przerażeni determinacją swych wrogów. Obserwujący pożogę Napoleon z niepokojem czekał na jakikolwiek ruch ze strony Rosjan. Zniecierpliwiony, wysłał nawet posłańców do Kutuzowa z propozycją zawarcia pokoju. Nie uzyskawszy żadnej odpowiedzi, w strachu przed nadchodzącą zimą i głodem, 19 października Napoleon wydał rozkaz wycofania się z Moskwy.
Odwrót
Po raz pierwszy w dziejach nieustających zwycięstw tej międzynarodowej, niepokonanej dotąd armii, nastąpił niezamierzony, improwizowany, chaotyczny odwrót jej resztek. Skromne zapasy żywności szybko topniały. Padali ludzie i konie. W pierwszych dniach listopada spadł śnieg bardzo utrudniając odwrót przez niezamarznięte jeszcze rzeki i bagna. Na polach „zwycięzcy” pozostawiali zagrabione łupy wojenne, wozy i armaty, tysiące rannych i chorych, rozkładające się ciała zmarłych i padłe, niedojedzone konie. Na poszukujących na własną rękę żywności żołnierzy czyhały kroczące za armią krok w krok oddziały Kutuzowa, Kozaków i chłopów ziejących nienawiścią do Francuzów za gwałty, spalone i zamienione na stajnie cerkwie. Zapanował chaos, bałagan i głód.
Berezyna
Berezyna, rzeka płynąca meandrami rozlewisk i bagien wschodniej Białorusi. To tu, na wsparcie Kutuzowa przybyły zbrojne posiłki carskiej armii z Besarabii i Finlandii. Gotowi do boju nie podejmowali żadnej walki, tylko czekali, jak z dnia na dzień na ich oczach pogrąża się w wodach rzeki i bagien największa armia ówczesnego świata.. Rosjanom w sukurs przyszły nagle silne mrozy. Francuzi pozbawieni żywności i ciepłych ubrań, butów zamarzali, gdy choćby na chwilę przystanęli na krótki odpoczynek.
5 grudnia Napoleon opuścił resztki (50–60 tys.) swojej armii, udając się do Paryża. Wielu żołnierzy postanowiło osiąść na terenach dawnej Polski. Zmarłych z chorób i wycieńczenia chowano w zbiorowych mogiłach**.
Rosja po wojnie
Wielka Armia pozostawiła po sobie stosy trupów, spalone miasta i wsie, zbezczeszczone i rozgrabione cerkwie i monastery.
Taktyczne i militarne*** zwycięstwo Kutuzowa i jego triumfalny wjazd do Paryża w 1814 roku doprowadziło do niebywałego wzrostu świadomości narodowej Rosjan. Inteligencja uświadomiła sobie, że „ciemna masa głupich chłopów” nie tylko potrafi uprawiać ziemię, ale widłami, cepami, partyzanckimi zasadzkami i atakami skutecznie stawić czoła uzbrojonemu żołnierzowi.
Wojnę z armią Napoleona Rosjanie nazwali wojną ojczyźnianą. Pojednała i zbliżyła ona do siebie wszystkie warstwy społeczne. Przeciw Napoleonowi w jednym szeregu stanęli Rosjanie, Tatarzy, Baszkirzy i Kałmucy i cała cerkiew prawosławna. Każdy pułk rosyjskiej armii miał swego kapelana, polową cerkiew i czczoną ikonę.
Wojna zakończyła się Świętym Przymierzem. Kongres Wiedeński zgromadził przedstawicieli szesnastu większych państw europejskich, ale faktyczne decyzje zapadły w gronie pięciu mocarstw: Rosji, Anglii, Austrii, Prus i Francji. Przywrócono władzę panującym, obalonym przez rewolucję. Rosja zagarnęła większość ziem dawnej Korony i utworzyła na nich Królestwo Polskie.
Rosja po wojnach napoleońskich powoli otrząsała się z frankomanii. Ale mistycyzmu i ruchów masońskich nie tak łatwo było się pozbyć. Dopiero w 1822 roku car Aleksander I wydał ukaz zakazujący działalności wszystkim tajnym organizacjom kierowanym przez zagraniczne centra, będących tajnymi kanałami politycznych wpływów. Zakaz ten podtrzymywali wszyscy następcy Aleksandra I. Następca Aleksandra, Mikołaj I przywrócił na dworach, salonach i urzędach język rosyjski, pod jego rządami wprowadzono szereg ustaw poprawiających materialny byt monasterów i parafii prawosławnych. Nastąpił wzrost praktyk religijnych na dworach arystokracji i wśród inteligencji, a po soborze w Połocku, nastąpił powrót unitów do prawosławia.
W architekturze pojawił się imperatorsko‑bizantyjski styl. W tym stylu wybitny architekt Konstanty Ton zaprojektował w Moskwie cerkiew Chrystusa Zbawiciela jako symbol zwycięstwa nad Wielką Armią Napoleona****.
Na zewnętrznych ścianach cerkwi, na płytach z białego marmuru, złotymi literami wypisane są nazwiska oficerów i nazwy pułków, biorących udział w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej 1812 roku.
Polski mit Napoleona
Inteligencja i szlachta polska widziała w tej wojnie szansę na odzyskanie utraconej niepodległości Urokowi Napoleona nie oparł się nawet wieszcz narodu Adam Mickiewicz, pisząc w „Panu Tadeuszu”:
Napoleon już zbiera armiję ogromną
Jakiej człowiek nie widział i dzieje nie pomną;
Obok Francuzów ciągnie polskie wojsko całe,
Nasz Józef, nasz Dąbrowski, nasze orły białe!
Przejdą Niemen i – bracie! Ojczyzna wskrzeszona.
Mickiewicz tworzy w „Panu Tadeuszu” jeden z największych mitów historycznych w dziejach Polski, funkcjonujący do dziś. W księdze XI (w. 69–70) padają słowa: „Wszyscy pewni zwycięstwa, wołają ze łzami: / Bóg jest z Napoleonem, Napoleon z nami”. O Napoleonie mówi: „ów mąż, bóg wojny”, „sława tylu czynów”.
Mickiewicz kreował mit Napoleona w poezji, artykułach i na wykładach paryskich. Wykład z 30 stycznia 1844 r.: „Od czasów Jezusa Chrystusa Napoleon był spośród wszystkich chrześcijan tym, co najwięcej zdziałał, najwięcej pracował, najwięcej realizował na ziemi”. Podczas tego wykładu Mickiewicz wypowiedział słowa o nieśmiertelności napoleońskiej myśli i jego czynów, które tak bardzo wpłynęły na dzieje świata. W wielu artykułach pisał Mickiewicz o Napoleonie jako charyzmatycznym przywódcy, wcielonej „mocy” Boga, który wskazuje światu nowe drogi, arcywzorze bohatera, genialnym reprezentancie i misjonarzu idei wolności europejskiej.
Również Juliusz Słowacki uległ romantyczno‑mickiewiczowskiemu mitowi obrazu Napoleona. Kiedy w 1840 roku sprowadzono do Paryża prochy cesarza napisał wiersz „Na sprowadzenie prochów Napoleona”, rysując w nim jego pośmiertną wielkość: „A na mieczu jak na krzyżu rozbity”. To obraz Napoleona ukrzyżowanego, aluzja do drogi krzyżowej i zapowiedź zwycięstwa Chrystusowego. Napoleon jako Chrystusowy „książę niezłomny” to prototyp nowego bohatera w twórczości Słowackiego.
W „Kordianie” Słowacki przedstawia swą wizję stworzenia świata: W szóstym człowieka zlepił Bóg… Napoleona. / dziś dzień siódmy, Bóg rękę na rękę założył, / Odpoczywa po pracy, nikogo nie stworzył*****.
Również Zygmunt Krasiński pisał, że Napoleon przygotował świat na powtórne przyjście Chrystusa: „To arcyczłowiek wszech czasów” z „bezdenną chrześcijańską duszą”.
Słowa pieśni Legionów z 1797 roku, zwanej „Mazurkiem Dąbrowskiego” Józefa Wybickiego, stały się po latach naszym hymnem narodowym:
Jeszcze Polska nie zginęła, / Kiedy my żyjemy.
Co nam obca przemoc wzięła, / Szablą odbierzemy.
Marsz, marsz Dąbrowski, / Z ziemi włoskiej do Polski.
Za twoim przewodem / Złączym się z narodem.
Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę, / Będziem Polakami.
Dał nam przykład Bonaparte, / Jak zwyciężać mamy.
Nie wszyscy jednak ulegli mitowi Napoleona. Generał Tadeusz Kościuszko, Naczelnik Insurekcji nie ufał cesarzowi i nie przyłączył się do ogólnonarodowej euforii planów militarnych Napoleona i odmówił uczestnictwa w marszu na wschód******.
Aleksander Fredro, który spędził w Wielkiej Armii pięć lat, do 1814 r., w swoim pamiętniku „Trzy po trzy”, powstałym w latach 1844–1848, pisał o wojnach napoleońskich: „Piekielna obłudo! Szatańska polityko! Tyle poświęcenia, tyle krwi przyjmować z nadzieją, których w głębi serca nie myśli się spełniać. Skrępował nas tym Księstwem Warszawskim, tym królem saskim, i kiedy pozbawił wszelkiej samodzielności, jak martwą swą własnością był zawsze gotów rozporządzać”.
Teofil Lenartowicz pisał, że z powodu Napoleona ginęły tysiące ofiar, zaspokajając jedynie pychę „tyrana narodów”.
Seweryn Goszczyński określał Korsykanina: „Szatański umysł. Morduje miliony, to widmo a nie człowiek żywy, niczym potwór Frankensteina”.
Przeciw legendzie Napoleona występowali również poeci Michał Chodźko, Ludwik Królikowski, Kornel Ujejski. Trzeba pamiętać, że w ciągu dziesięciu lat wojny Napoleon spowodował śmierć ponad miliona ludzi.
Badacz dziejów Europy i Polski w XVII–XX wieku Adam Zamoyski, autor książki „1812. Wojna z Rosją” pisze, że wydarzenia z 1812 roku „stworzyły z Rosji mocarstwo na skalę światową i wprowadziły jej wpływy do serca Europy. I nie tylko”. Jednocześnie doprowadziły do zniszczenia na dłuższy czas potęgi i wpływów Francji. „A dla nas Polaków, rok 1812 to nie mniej tragiczna epopeja, w której nasza niemoc i podrzędność naszej sprawy w obliczu wielkich dziejowych zmagań rozgrywających się na naszych ziemiach niweczy wszelkie próby wykorzystania koniunktury i podkopuje wartość heroicznych wysiłków i poświęceń”.
Mit, nawet wbrew faktom historycznym, będzie żył tak długo, dopóki będzie na niego zapotrzebowanie. A zapotrzebowanie na „bij Ruska”, „bij Moskala” od czasów Napoleona jest w naszym narodzie wciąż silne*******. A kto pierwszy ucieleśnił ten ideał? Właśnie Napoleon.
Na podstawie art. Anny Radziukiewicz: Jak Napoleon ku zagładzie kroczył. Mit Napoleona [w]: „Przegląd Prawosławny”, wrzesień 2012 r. s. 37–43.
* W Księstwie Warszawskim utworzonym przez Napoleona jako zaplecze militarne, polityczne i materiałowe do swych dalszych rozgrywek, głównie z Rosją.
** Jedną z nielicznie zachowanych na ziemiach polskich możemy zobaczyć w parku posiadłości magnackiej Zamoyskich w Kozłówce k. Lublina.
*** Wygrana bitwa pod Lipskiem w 1813 r.
**** W 1931 r. bolszewicy rozebrali cerkiew. Dziś, po 70 latach cerkiew odbudowano.
***** Akt III, scena VI, wiersze 774–776.
****** Chociaż wziął udział w tworzeniu Legionów Polskich we Francji.
******* Po wojnie polsko‑bolszewickiej 1919–1920 r. nabrało jeszcze bardziej wrogiego charakteru. „Ruska” utożsamiono z bolszewikiem, stąd „Bij Ruska‑bolszewika!”. Po II wojnie światowej to właśnie wśród Polaków rusofobia – najbardziej ze wszystkich narodów europejskich – rozwinęła się i nadal tkwi głęboko w mentalności i świadomości niektórych „patriotycznych” środowisk.
Stanisław Jan Dąbrowski |
||
Powrót |